Aktualności

2016.05.23

Bydgoszcz – gorący debiut

Upał, dobra frekwencja jak na debiut i spore perspektywy na przyszłość. Za nami 1. PKO Bydgoski Festiwal Biegowy. 22 maja w imprezie wzięło udział ponad 2 tys. zawodników. Połowa z nich pobiegła dla 2-letniej Lilki.

PKO Bydgoski Festiwal Biegowy, biegi, bydgoszcz, fot. Dominik Kalamus 
Fot. Dominik Kalamus

Bydgoszcz to miasto, które sportem stoi. Piłka nożna, koszykówka, siatkówka, żużel. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ktoś zapyta, co z lekkoatletyką? Królowa sportu nad Brdą na pierwszym miejscu. Teraz mistrz skoku o tyczce Paweł Wojciechowski, czy świetny 800 metrowiec Marcin Lewandowski, kiedyś mistrz świata w wieloboju Sebastian Chmara. I to on zabrał się za poważne bieganie w Bydgoszczy. Zebrał grupę entuzjastów i zorganizował na miejscu dużą imprezę biegową. Wreszcie chciałoby się dodać. – Chyba się udało – zaczął skromnie i kontynuował. – Miarą sukcesu w naszym przypadku jest oczywiście frekwencja. Prawie 2 tysiące biegaczy na dystansach 10 km i półmaratonu i około 700 dzieci to jak na Bydgoszcz co najmniej nieźle. Oczywiście w kolejnych edycjach może i powinno być lepiej. Zresztą wiemy jak się poprawić. Za rok pomyślimy jak poprowadzić trasę przez najbardziej atrakcyjne części miasta. Będziemy chcieli, żeby biegacze zahaczyli o starówkę i wbiegli na Wyspę Młyńską. Nie mogliśmy się wystrzelać ze wszystkich atutów przy pierwszym podejściu – podsumował.

Tyle organizator, a co o niedzielnym bieganiu po Bydgoszczy mówili uczestnicy festiwalu biegowego? Na początek Patrycja Molenda. Bydgoszczanka. Wybrała udział w półmaratonie. – Mam za sobą już kilka startów na tym dystansie. Ten był jednak zdecydowanie najtrudniejszy. Ze względu na pogodę, rzecz jasna. Było niemiłosiernie gorąco i to od początku biegu, a ten rozpoczął się przecież wcześnie. Dość szybko porzuciłam plany, żeby złamać dziś 2 godziny. Po 10 kilometrze zwolniłam i to był dobry ruch. Po drodze widziałam mnóstwo osób, którym udzielano pomocy medycznej. Nie jestem amatorem picia i jedzenia w czasie biegu. Tym razem zatrzymywałam się przy każdym punkcie z wodą, no i dzięki temu, choć bez życiówki to dobiegłam dość spokojnie i bez kryzysów do mety. Razem ze mną dobiegł mój rozsądek – zakończyła.

Jak się okazuje byli jednak i tacy, którym upal nie przeszkadzał i pobiegli tak szybko jak nigdy wcześniej. W strefie mety spotkaliśmy trójkę przyjaciół. Pozytywni, roześmiani. Najbardziej Agnieszka Trzaskoma. – Poprawiłam rekord życiowy aż o 7 minut. Przy takiej pogodzie biega mi się dużo lepiej, niż przy ulewach i chłodzie, a w takich warunkach startowałam ostatnio w Poznaniu. Temperatura nie przeszkadzała mi ani trochę. Nie czułam żadnego dyskomfortu. Było naprawdę spoko – stwierdziła.

Wstyd mi – tak zareagował na słowa Agnieszki Dawid Kotowski. – Aga bije życiówkę i niech pan zobaczy jak wygląda parę minut po biegu. Jakby piątkę przetruchtała, a nie przebiegła w dobrym tempie półmaraton. Ja przy niej obraz nędzy i rozpaczy. Wypompowany. Ledwo dociągnąłem się do końca. Głowa chciała, nogi nie dawały rady. Odcięło mi prąd tuż przed 20 kilometrem. Do mety właściwe doszedłem, bo moje tempo biegu spadło poniżej poziomu studzienki – żartował.

Ostatniego odpytaliśmy Marcina Kozerę. To jego wskazywała cytowana dwójka, jako sprawcę biegowego zamieszania. To on miał włożyć buty biegowe na nogi Agnieszki i Dawida. – Potwierdzam. Pracujemy razem i namówiłem przyjaciół do biegania. Zaczęliśmy od krótkich dystansów, a dziś jak widać łapią się za bary z poważnymi startami. Ja w przeciwieństwie do znajomych dziś poleciałem „dyszkę”. Treningowo, może nawet relaksacyjnie. Tydzień temu starowałam w krakowskim maratonie. Bieganie mieszam z triathlonem. W czerwcu pościgam się w Chełmie, lipiec Bydgoszcz, a w sierpniu Gdynia i połówka Ironmana – wyliczał.

My nie będziemy już wyliczać wszystkich zadowolonych, że duże bieganie trafiło wreszcie do Bydgoszczy. Chętnie wymienilibyśmy za to z imienia i nazwiska tych wszystkich, którzy przypięli do koszulek kartkę z napisem „biegnę dla Lilki” i pomogli rodzicom sfinansować operację dziewczynki. 1 czerwca 2-letnią Lilkę z Bydgoszczy czeka kolejna operacja serca.

Krzysztof Łoniewski
Dziennikarz programu III Polskiego Radia

loaderek.gifoverlay.png